strona główna bajeczki autorskie Pierwszy dzień Misiaczka w przedszkolu
Pierwszy dzień Misiaczka w przedszkolu Drukuj Email
Ocena użytkowników: / 16
SłabyŚwietny 
niedziela, 09 września 2012 13:16

 

Daleko stad , w samym środku lasu jest miasteczko , w którym mieszkają zwierzęta .

W takim właśnie miasteczku mieszkał mały niedźwiadek , który miał na imię Misiulek. Niedźwiadek był okrągły jak piłeczka , łapki miał grube jak wałeczki , ale był bardzo zwinny , ruchliwy i ciekawski tak , że wszędzie było go pełno. Misiulek mieszkał z rodzicami. Jego tata pracował ciężko w lesie , a mama zajmowała się domem, gotowała , prała , robiła zakupy

i oczywiście opiekowała się naszym bohaterem. Tak mijał dzień za dniem. Aż pewnego wieczoru mama oświadczyła że znalazła pracę i od jutra Misiulek musi iść do przedszkola. – Jak to. Ja nie pójdę do przedszkola , nie znam tam nikogo, ja... nie chcę ! ! – powiedział Misiulek ze łzami

w oczach

-Kochanie , ale przecież nie wiesz , jak tam jest . W bajkowym Przedszkolu jest dużo zabawek , gier , huśtawek. Poznasz dużo miłych kolegów.- powiedziała mama. Na tym rozmowa o przedszkolu się skończyła. Po smacznej kolacji nasz bohater położył się w swoim malutkim łóżeczku , jego oczka same zaczęły się kleić i po chwili smacznie spał. Rano obudził go hałas , głośne krzątanie się mamy po jego pokoiku i nawoływanie : - Misiulku wstawaj jest piękny dzień , trzeba zjeść śniadanko i idziemy do przedszkola . Misiulek usiadł na łóżeczku , przetarł oczy i powiedział :

- O rany ! co za zanudzanie tym przedszkolem ? Może jutro tam pójdę , albo może wcale -

Ależ Misiulku nie żartuj sobie . Musisz wstać – powiedziała mama tonem nie znoszącym sprzeciwu. Mały niedźwiadek ze smutną miną wstał, umył buzię i łapki i usiadł do śniadanka. Wiedział , że jak mama coś postanowi, to nie zmieni zdania. Posłusznie ubrał się i razem z mamą udał się do przedszkola. Kiedy dotarli do budynku , gdzie mieści się przedszkole mama podeszła do bramy i zadzwoniła dzwonkiem . Po chwili usłyszeli ciche buczenie i brama się otworzyła. Oj nie- dobrze- pomyślał misio- Tutaj zamykają dzieci !- stwierdził z przerażeniem. Kiedy weszli do środka przywitała ich pani wychowawczyni Słonica. Przydzieliła Misiulkowi znaczek rozpoznawczy. Misiulek oczom nie wierzył – zobaczył trąbę narysowaną na kartoniku. – Ja nie chcę trąby – wrzeszczał – wiesz jak mnie będą nazywali ? Trąba ! ! Nie chcę być trąbą ! ! Mama jednak nie słuchała jego protestów , rozebrała misia i czule pocałowała go na pożegnanie. Zasmucony niedźwiadek pomachał mamie łapką i wszedł razem z panią Słonicą do nowej klasy. Pani przedstawiła wszystkim nowego kolegę i wskazał mu miejsce przy stoliku. Właśnie rozpoczynało się śniadanie . Misiulek usiadł koło małych myszek, które na moment przerwały jedzenie i przyglądały mu się uważnie. Na pewno zobaczyły mój znaczek –pomyślał Misio – bo coś do siebie szeptały i zaczęły się chichotać. Misiulek spojrzał na talerz . Nie miał ochoty jeść tej zupki. Ale pani stanowczym, ale ciepłym tonem nakazała mu zjedzenie śniadania. Misio posłusznie wziął do łapki łyżeczkę i bardzo powoli przełykał zupkę. Kiedy skończył jeść, rozbolał go brzuszek. – Ja muszę iść do domu , boli mnie bardzo brzuszek –powiedział zwracając się do Słonicy. Pani pogłaskała go po głowie i powiedziała, że podczas zabawy zapomni o swoim brzuszku . Misiulek poczuł się bezradny i rozpłakał się – Ja chcę do mamy ! do mamy! – Ale beksa- zaśmiały się inne zwierzątka , beksa i do tego trąba ha, ha, ha... ciągle powtarzały zwierzątka. Tego było już za wiele , nagle Misiulkowi zrobiło się niedobrze i zwymiotował. Bardzo był tym zawstydzony , siedział na małym krzesełku , ocierał łzy toczące się po policzkach i cichutko powtarzał – ja chcę do mamy, do mamy..... Był coraz bardziej zagniewany na mamę , że go tutaj zostawiła , ale jednocześnie nie opuszczał go lęk , iż na zawsze może zostać w przedszkolu. Niepokój i lęk zalewały go jak wielka fala. W takim nastroju dotrwał do obiadu. Zaraz po obiedzie zaczęli przychodzić po dzieci rodzice. W końcu przyszła także mama Misiulka. Zamiast cieszyć się nasz bohater zaczął mamę okładać piąstkami i płacząc wołał: - dlaczego mnie tutaj zostawiłaś ? – Co się stało ? – spytała mama – on nie może zaadaptować się w przedszkolu –powiedziała Słonica- Ja nie chcę tutaj chodzić – krzyczał Misiulek i siłą ciągnął mamę do wyjścia. W drodze powrotnej mama chciała dowiedzieć się co się stało , ale misio nie chciał rozmawiać . Pragnął tylko jak najszybciej przytulić się do swojej podusi. Był tak zmęczony ,że momentalnie zasnął. Obudziła go rozmowa rodziców , którzy starali się zrozumieć ,dlaczego Misiulek tak bardzo nie lubi przedszkola. Przysłuchując się rozmowie , niedźwiadek postanowił przypomnieć swoim rodzicom , że więcej już nie pójdzie do swojej grupy. – Nie pójdę tam , koniec, kropka- powiedział niedźwiadek. Rodzice długo próbowali Misiulkowi wytłumaczyć , że pierwszy dzień w przedszkolu zawsze jest ciężki. Jednak ich dziecko stanowczo twierdziło , że więcej tam nie pójdzie. Zły na wszystkich Misiulek pobiegł do pokoiku , gdzie zaczął bawić się zabawkami. W pewnej chwili mama usłyszała hałas dobiegający z pokoiku synka. Przestraszona zajrzała tam i zobaczyła , że Misiulek porozrzucał zabawki i klocki. Jednak tym razem nie gniewała się na niego , tylko mocno go przytuliła . Chyba rozumiała co czuł . Przytuliła go mocno do siebie i opowiedziała swojemu synkowi , że też początkowo jak była mała nie lubiła chodzić do przedszkola, bo dzieci jej dokuczały lub przezywały ją. Ale kiedy poznała pierwszego przyjaciela – Myszkę to bardzo polubiła przedszkole i ciągle nie mogła się doczekać kiedy tam znowu pójdzie. Tego dnia po tej opowieści już nie rozmawiano w domu Misiulka o przedszkolu. Kiedy rano następnego dnia misiu obudził się usłyszał jak ktoś płacze w przedpokoju. Bardzo się zdziwił kiedy w drzwiach stanęła mama , która miała oczy pełne łez . – Dlaczego płaczesz ? – spytał Misiulek – Bo mi przykro , że ty jesteś smutny , że tak źle się czujesz w przedszkolu i że nie powinnam pracować.....Misiulek małymi łapkami objął mocno mamę i ucałował ją mówiąc:

- Nie płacz , nie martw się . Spojrzał na tatę , ale on też miał oczy pełne łez. Oni naprawdę się przejmują , że jest mi źle – pomyślał . Zaczął więc tłumaczyć:- Ja tak bardzo nie lubię przedszkola , bo boję się ,że mnie nie odbierzecie i już na zawsze tam zostanę ..- Ależ Misiulku – przytuliła go mama – my cię bardzo , ale to bardzo mocno kochamy i nigdy cię tam nie zostawimy.- Jesteś naszym ukochanym synkiem i będziesz nim na zawsze – powiedział tata – poza tym w przedszkolu nikt nie zatrzymuje dzieci, rodzice je odbierają i przedszkole jest zamykane. Jakie to dziwne - pomyślał Misiulek- przecież rodzice mają rację – oni bardzo mocno mnie kochają i nigdy by mnie nie zostawili- ale ja byłem głuptaskiem , wstyd mi że tak o nich myślałem. Postanowił , że od dzisiejszego ranka polubi przedszkole i zaprzyjaźni się ze zwierzątkami i już więcej nie będzie martwił swoich rodziców.

 

Poprawiony: niedziela, 09 września 2012 13:21
 
 

gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 25 gości