Drukuj Email
Ocena użytkowników: / 5
SłabyŚwietny 

SKRZAT BAMBI

Gdzieś daleko stąd, za górami, a może nawet za lasami, jest mała osada, w której mieszkają małe Skrzaty. Rodziny Skrzatów mają zbudowane domki pod liśćmi paproci, w każdej rodzinie jest dwoje małych skrzacików, których rodzice zdrobniale nazywają Skrzatkami. Ta nazwa wzięła się stąd, że małe skrzaty ciągle gadają, przekrzykują się nawzajem, a rodziców boli od tego hałasu głowa. Małe skrzaty chodzą do przedszkola, które znajduje się w samym środku leśnej polanki. Ich panią jest Sowa – mądra głowa. Każdego ranka rodzice, zaprowadzają swoje pociechy do przedszkola, ponieważ sami muszą iść do pracy, aby zarabiać pieniążki na jedzenie, słodycze, zabawki i ubrania, w które lubią się stroić Skrzatki. Tak jak w innych przedszkolach, kiedy już wszyscy zbiorą się w klasach, panie przygotowują pyszne śniadanie.I wtedy zaczyna się problem z jednym z przedszkolaków. Mały Skrzacik Bambi zaczyna strasznie płakać. Pani Sowa nie może go uspokoić. Próbowała już wszystkiego, tuliła go, nagradzała obrazkami, rozmawiała, ale stale jest to samo. Jednak, kiedy Skrzaciki zjedzą śniadanko, umyją rączki i zaczynają się bawić, nasz Bambi przestaje płakać i cały uradowany włącza się do różnych zabaw. Pani Sowa najpierw myślała,że Bambi płacze przed śniadaniem, bo nie umie sam dać sobie rady przy stole, nie potrafi trzymać łyżki, widelca. To nie powinien być jednak powód do płaczu, bo każdy z nas kiedyś musi się tego nauczyć i nie wolno się innym z tego powodu śmiać. Ale po rozmowie z rodzicami okazało się,że Bambi sam w domu zjada posiłki i świetnie posługuje się łyżką i widelcem. Mądra Sowa postanowiła sprawdzić, co może być przyczyną, że Bambi płacze. Włączyła do tego swojego kucharza Misia. Wielki puszysty Misio postanowił porozmawiać z dziećmi o potrawach, które lubią najbardziej. Pewnego dnia przed śniadaniem przyszedł do klasy i zaczął rozmawiać z Skrzacikami.- Dzień dobry kochani- powiedział Misio- Dzień dobry Misiu – odpowiedziały Skrzaciki- Dzisiaj mam dla was ciekawą propozycję, otóż będę dzisiaj gotował według waszych pomysłów- tajemniczo uśmiechnął się Misio- Hurraa, huurraa ! – krzyknął Bambi .Wszyscy spojrzeli na niego podejrzliwie, on, który tak często płakał przed posiłkami nagle chce układać jadłospis? Każdy zastanawiał się jak to możliwe? Jednak mały Bambi nie zauważył zdziwionych min kolegów i pani Sowy, tylko radośnie zaczął rozmawiać z kucharzem . Miś był pełen obaw, bo pomyślał sobie, że Bambi będzie chciał zjadać tylko słodycze. - proszę pana, proszę pana, czy my możemy na śniadanie zjeść chleb z masłem i dżemem? – spyta nieśmiało Bambi. Kucharz trochę się zdziwił pytaniem Skrzacika , ale odpowiedział , że nie widzi żadnego problemu i może spełnić jego życzenie. Widząc,że Bambi chętnie włącza się do rozmowy postanowi spytać się go, co zaplanowałby na obiad. Mały Bambi długo myślał, aż w końcu poprosił Misia aby na obiad był makaron z truskawkami i śmietanką , a wiśniowa zupa najlepiej by mu smakowała. Kucharz zgodził się na propozycje Skrzacika. Jednak długo w swojej kuchni zastanawiał się, dlaczego Bambi nie poprosił o kanapki z wędliną, a na obiad o pyszny kotlet?Tym czasem pani Sowa przygotowywała Skrzaciki do śniadania, wszyscy umyli rączki i z niecierpliwością czekali przy stole na kanapki. Wśród małych Skrzacików od czasu do czasu słychać było rozmowy:- ciekawy jestem czy Bambi zacznie zaraz płakać?- mówił jeden ze Skrzatów- na pewno, on zawsze płacze przy śniadaniu – odpowiedział drugi - zobaczcie na jego mine, chyba zaraz się zacznie – stwierdził następny.Jednak nic takiego się nie stało. Mały Bambi z niecierpliwością czekał na śniadanko. Ciągle uważnie patrzył w stronę drzwi kuchennych. I nagle na jego buzi pojawi się wielki uśmiech. W drzwiach pokazał sie długo oczekiwany kucharz, a na jego dłoni błyszczała taca z ulubionymi kanapkami Bambiego. Jednak uśmiech na buzi szybko zniknął, gdy kucharz Miś powiedział, że do kanapek przygotował mleko i kakao. Tego było za wiele, mały Bambi zaczął cichutko płakać. Pani Sowa spojrzała na kucharza i z bezsilności rozłożyła ręce. - dlaczego płaczesz kochanie ? – cicho spytała- bo ja nie lubię , nie cierpię mleko – odpowiedział zapłakany Bambi- ale przecież sam układałeś jadłospis , bardzo się z tego cieszyłeś – powiedziała zdziwiona pani Sowa - no właśnie - powiedział zdziwiony kucharz- No tak – nieśmiało szepnął Bambi – ale pan nic nie mówił o mleku - Masz rację, ale przecież każde dziecko wie, że mleko i nabiał są bardzo zdrowe. Tak samo jak wędlina i mięso- powiedział kucharz – żeby człowiek był zdrowy musi jadać urozmaicone posiłki. - Pan Misio ma rację – kontynuowała rozmowę pani Sowa- mięso, mleko, warzywa mają w sobie dużo cennych witamin, które potrzebne są do prawidłowego rozwoju - Ale – powiedział nieśmiało Bambi – ja wolę brać słodkie witaminy w postaci cukierków - Ależ kochanie – odpowiedziała Sowa – sztuczne witaminy są niezdrowe, można je tylko brać jak ktoś jest uczulony na mleko, a z tego, co wiem od twoich rodziców ty nie jesteś uczulony .Mały Bambi trochę się zawstydził, bo nagle zorientował się, że wszyscy słuchają tej rozmowy. Trudno było przekonać Skrzacika, ale bardzo pomogły pani Sowie inne Skrzaciki.Zaczęły opowiadać koledze o swoich problemach i o tym, co one kiedyś nie lubiły jeść.- Bambi – mówiła jego koleżanka- ja kiedyś też nie piłam mleka i nie jadam serków ani jogurtów, aż kiedyś podczas zabawy, kiedy się przewróciłam, złamałam sobie rękę. Mama pojechała ze mną – kontynuowała opowieść- do Skrzatowego pogotowia, gdzie pan doktor założył mi gips na długie cztery tygodnie. Mówię ci jak ja się bałam, jak było mi smutno, bo nie mogłam bawić się z kolegami i musiałam trzymać rękę wysoko w górze. Wtedy pan doktor powiedział mi, że dlatego mam takie kruche kości, bo nie piję mleka, ani nie jem serków. Wytłumaczył mi, że mleko ma w sobie dużo witamin, które powodują, że kości są mocne i nawet jak się przewrócę to nic mi się nie stanie. I wiesz, co zrobiłam? – zapytała.- Nie wiem, powiedz mi- odpowiedział Bambi- Kiedy leżałam w domu z ręką w gipsie zaczęłam pić mleko, na początku mi nie smakowało, ale ... no właśnie , któregoś dnia stwierdziłam , że mleko jest pyszne. A najfajniejsze jest to, że można je pić pod różną postacią na przykład jako jogurt, kefir, a nawet w postaci serków homogenizowanych. Sama nie wiedziałam, że jest tyle smaków, truskawkowe, bananowe, malinowe, czekoladowe, śmietankowe, waniliowe itd.Mały Bambi słuchał tych opowieści i ku zadowoleniu Pani Sowy przestał płakać.Z zaciekawieniem czekał na dalsze przygody innych kolegów. Tym razem, Skrzat Bercik opowiedział mu jak bardzo nie lubił jeść mięsa. - Bambi jak teraz sobie o tym przypominam, to sam z siebie się śmieję- wyobraź sobie, mnie jako małego chuderlaka ( tu sam się zaśmiał, bo wiedział, że do malutkich Skrzacików nie należał, był dużo wyższy, potężniejszy), ciągle ktoś się ze mnie śmiał, koledzy zabierali mi zabawki, nigdy podczas zabaw nie mogłem ich dogonić, bo szybko się męczyłem, kiedy były zawody nigdy nie mogłem dobiec do mety. Brakowało mi sił – stwierdził Bercik – ale nawet na myśl mi nie przyszło, że to z tego powodu, że nie jadłem mięsa. Podczas obiadów płakałem, bo nie lubiłem gryźć twardego mięsa, nie smakowały mi też kanapki z wędliną. Wolałem objadać się słodyczami i kluskami. Ale to nie dawało mi siły, może trochę -przytyłem ale to wszystko. Ale pewnego dnia biegając po placu zabaw przeziębiłem się i musiałem leżeć w swoim łóżeczku. Myślałem że potrwa to dwa, trzy dni i będę mógł bawić się z kolegami ....Ale moja choroba przedłużała się wciąż miałem wysoką temperaturę i pewnego dnia pan doktor powiedział e musi zabrać mnie do szpitala, bo mam zapalenie płuc. Bardzo się przestraszyłem, bo nie chciałem sam leżeć w szpitalu. Ale pan doktor powiedział, że jak będę dużo jadł mięsa i nabiału to szybko będę wracał do zdrowia i w krótkim czasie będę mógł bawić się z kolegami na podwórku. Mówię ci – opowiadał dalej Bercik – tak się przestraszyłem, że od razu miałem ochotę zabrać się do jedzenia tych wszystkich rzeczy, które do tej pory mi nie smakowały. I powiem ci szczerze, że mój pierwszy kotlet w życiu wcale nie był taki zły. W szpitalu leżałem tyko trzy dni, potem czułem się coraz lepiej, szybko nabierałem sił, a teraz mogę z kolegami biegać bez przerwy i wcale się nie męczę, a nawet muszę się pochwalić, że jestem z nich wszystkich najsilniejszy. Warto więc jeść zdrowe rzeczy, bo po nich jesteśmy silniejsi i zdrowsi.Bambi słuchał i słuchał, nie wiedział, co ma powiedzieć. Ale po długim namyśle poprosił pana kucharza, okrąglutkiego Misia, aby nalał mu do szklaneczki niewielką ilość mleka. Miso z radością to uczynił. A nasz bohater po chwili namysłu wziął do rączki kubeczek i bardzo powoli zaczął pić mleko. Kiedy skończył miał na buzi białe wąsy , ale nikt z niego się nie śmiał tylko wszyscy zaczęli bić brawo. Wokół niego zaczęły gromadzić się inne skrzaciki, które wypytywały go jak mu smakowało mleko? Po krótkim namyśle Bambi odpowiedział: Naprawdę jest dobre, nawet nie przypuszczałem, że tak mi będzie smakowało! Pani Sowa widząc uśmiechnięta buzię swojego przedszkolaka wiedziała, że od tego momentu Bambi nie będzie już płakał podczas posiłków. Trzeba moi drodzy pamiętać, że nie wolno mówić, że czegoś się nie lubi, za nim tego, chociaż raz nie spróbujemy. Nie można oceniać smaku potrawy na podstawie jej wyglądu Każdy mały i duży człowiek potrzebuje dużo zdrowych naturalnych witamin, a może nam to zapewnić tylko zdrowe jedzenie warzyw, owoców, mleka, serów oraz mięsa!



 
 

gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 37 gości